Zgodnie z SIWZ opublikowanym przez Zamawiającego (Dolnośląski Park Innowacji i Nauki) pod koniec 2016 roku, zespół projektowy miał zrealizować modele BIM dla projektów następujących branż: architektonicznej, konstrukcyjnej i instalacyjnej (wentylacji mechanicznej, klimatyzacji wraz z instalacją chłodniczą, wodno-kanalizacyjnej, grzewczej oraz elektrycznej wysokoprądowej). Z zakresu projektu dołączonego do postępowania na wybór wykonawcy robót wiadomo, że dokumentacja projektowa obejmowała także inne projekty.
Obowiązkiem Wykonawcy (konsorcjum firm PORR S.A. – lider, Akme Zdzisław Wiśniewski oraz Elektromontaż Rzeszów S.A. – partnerzy) było nie tylko wykorzystanie dostarczonych w ramach postępowania modeli, ale także opracowanie ich dla pozostałych części dokumentacji projektowej (opracowanej przez konsorcjum Zarządzającego Projektem: firm Miastoprojekt Wrocław i ETC Architekci) oraz wszystkich projektów opracowanych przez Wykonawcę. Pozwoliło to ponownie zweryfikować przyjęte rozwiązania i spojrzeć na nie szerzej. Dzięki temu powstał prawdziwy cyfrowy odpowiednik wszystkich części obiektu oraz elementów związanych z jego realizacją (Rysunki 1-3).
Co daje wyniesienie do modeli wszystkich części projektu? Z pewnością całościowy wgląd w inwestycję w bardzo przystępnej – nawet dla personelu nietechnicznego – formie. Nie dość, że wszystko widać, jak na dłoni, to możliwe jest także zweryfikowanie poprawności wszystkich opracowań. Takie działanie w trakcie budowy ONBiB pozwoliło np. wychwycić pewne rozbieżności między częścią projektu opracowaną w postaci modeli BIM, a tą realizowaną “na płasko”, co widać na Rysunku 4 poniżej. To z kolei umożliwiło odpowiednio wcześnie zareagować na zaistniałą sytuację i szybko uzgodnić dalsze postępowanie. Każda taka sytuacja wykryta dzięki modelowaniu to potencjalna oszczędność na robotach dodatkowych oraz na czasie realizacji. Jeśli błędy będą większe niż pokazane niżej to przypuszczalnie oszczędność może być znaczna.
Choć podczas budowy ONBiB zespół nie analizuje wpływu wykrytych niezgodności czy kolizji na koszty, warto przytoczyć dane z innych inwestycji, które potwierdzają, że takie postępowanie może się opłacać. Z uwagi na to, że trudno o polskie case study posłużmy się przykładem ze Stanów Zjednoczonych o zbliżonej (w przeliczeniu na złotówki po dzisiejszym kursie) wartości. Tam oszczędności z modelowania i weryfikacji kolizji oszacowano na 200 tys. dolarów, ale w tej wartości nie jest wliczona wartość pracy ludzkiej oraz sprzętu, a także koszty potencjalnych opóźnień wynikających z konieczności naprawy błędów projektowych – realnie oszczędność jest więc znacznie większa (Rysunek 5).
Czy modelowanie więc się opłaca? Jestem skłonna stwierdzić, że tak, choć należałoby zastanowić się nad tym, czy etap budowy to odpowiedni czas na to działanie. Tu sprawa wydaje mi się co najmniej dyskusyjna. Niestety polskie warunki realizacji inwestycji rzadko pozwalają na pełne trójwymiarowe podejście do projektu z uwagi na czas i koszty. Liczę, że z czasem to się zmieni, a póki co z dwóch opcji: nie modelować wcale lub modelować późno – zawsze wybiorę tą drugą.Karolina Wróbel
M.A.D. Engineers