ile baklofenu można przyjmować dziennie €123.68
28 maja 2019

Projektowanie Przyszłości 2019

Projektowanie Przyszłości to konferencja, która rokrocznie gromadzi

28 maja 2019

Projektowanie Przyszłości to konferencja, która rokrocznie gromadzi wiele osób zainteresowanych tematyką BIM. Szósta edycja była jednak wyjątkowa pod kilkoma względami. Po pierwsze: wydarzenie wróciło, tym razem na stałe, do Krakowa. Po drugie: organizatorzy ponownie zadbali o wypełnienie dwóch dni – tym razem jednak w bardziej urozmaicony sposób. Pierwszy dzień wypełniony był ciekawymi wykładami ludzi z różnych zakątków świata – Czech, Hiszpanii, Holandii, Norwegii, Japonii i oczywiście Polski – którzy dzielili się swoimi doświadczeniami związanymi z BIM. Drugi natomiast stał pod znakiem warsztatów, które odbywały się równolegle w czterech salach – każdy więc mógł znaleźć coś dla siebie. Ale jak to dokładnie wyglądało? Zapraszam do lektury.
Goście konferencji zostali przywitani przez urokliwy duet – panie Joannę Seroczyńską, reprezentującą Konfotekę (partnera wykonawczego) oraz Katarzynę Orlińską-Dejer – prezes BIM Klastra (Stowarzyszenie Klaster Technologii Informacyjnych w Budownictwie) – partnera merytorycznego. Całość poprowadził Pan Maciej Jamroży.


Jako pierwszy głos zabrał Petr Matyáš, który przedstawił plany i działania naszych południowych sąsiadów mające na celu opracowanie ogólnokrajowych standardów, które umożliwią postawienie wymogu stosowania BIM dla inwestycji publicznych. Zwrócił uwagę na fakt, że zmiany w budownictwie są konieczne, gdyż branża ta ma w Czechach spore problemy (związane głównie z biurokracją), co wpływa na czas realizacji przedsięwzięć. Dla przykładu budowa obiektu mieszkaniowego w Pradze, od projektu po zakończenie robót, trwa ok. 9 lat. Dodatkowo, zdaniem Petra, stosowanie BIM pozwoli lepiej zarządzać przestrzenią publiczną. Wdrożenie idei smart city wymaga jednak gruntownej zmiany podejścia projektantów do technologii. Dziś nie do końca ufają oni komputerowym rozwiązaniom i nie czują się pewnie na myśl o dzieleniu się informacjami o swoich projektach. Podobne zachowania dotyczą generalnych wykonawców. Aby zmiany mogły się dokonać należy przede wszystkim gruntownie przebudować obecne przepisy oraz nauczyć środowisko, jak korzystać z BIM. Stąd organizowane są warsztaty i konferencje, a modelowanie informacji o budynkach zawitało na uczelnie wyższe. Równolegle opracowywane są standardy, a do 2022 roku będą realizowane projekty pilotażowe. Podobne działania mają miejsce również w Polsce i zostaje nam liczyć, że oba przedsięwzięcia zakończą się tak samo czyli sukcesem.
Aby zrozumieć pewne trendy czasem trzeba się cofnąć w czasie. Podróż od przeszłości do przyszłości była tematem kolejnej prezentacji, którą poprowadzili Daria Kosmala i Paweł Krecz reprezentujący firmę Bentley System. Zwrócili oni uwagę na fakt, że podejście do czasu na przestrzeni wieków ulegało bardzo dużym zmianom, a od chwili gdy zaczęliśmy go mierzyć w sposób precyzyjny jego znaczenie nieustannie rośnie. Oczywistym stał się fakt, że postęp technologiczny, wymusza na nas lepszą organizację i rozwijanie umiejętności szybkiego reagowania na zmiany. Realizacja inwestycji budowlanych jest tego doskonałym przykładem. Nowe technologie stawiają przed nami jednak nie tylko możliwości, ale również wyzwania. Ogromna ilość danych, które jesteśmy w stanie wygenerować podczas pracy powoduje, że często ich efektywne wykorzystanie staje się bardzo trudne. Sytuacja ta wynika również z faktu, że procesy, których jesteśmy częścią bywają bardzo mało wydajne a także trudno jest nadążyć za zmianami, które mają miejsce podczas budowy – są bowiem dynamiczne, wzajemnie powiązane i wpływają na szereg podmiotów. Digitalizacja informacji wydaje się więc konieczna jeśli chcemy je szybko systematyzować i analizować. Daria i Paweł przedstawili szereg rozwiązań firmy Bentley, które mogą nam w tym pomóc. Wystarczy tylko po nie sięgnąć.
Jako trzeci wystąpił Jan Kuczałek reprezentujący Promost Consulting – firmę działającą w branży infrastrukturalnej, która postawiła sobie za cel wdrożenie BIM. Przemawiały za tym konkretne potrzeby: zwiększenie jakości, w tym poprzez prowadzenie koordynacji wielobranżowej, poprawa komunikacji oraz utrwalenie pozycji firmy na rynku. Zadanie to nie wydaje się bardzo trudne ale należy pamiętać, że BIM w infrastrukturze dopiero zaczyna się rozwijać i nie oferuje tak wielu możliwości, jak w przypadku budownictwa kubaturowego. Kroki podejmowane w celu wdrożenia są jednak podobne. Promost rozpoczął od przeglądu zasobów, zarówno w zakresie oprogramowania, jak i wiedzy oraz doświadczenia ludzi. Być może smutny wniosek płynący z analizy – reprezentujemy BIM level 0 – uświadomił jednak Janowi, że mimo, iż taka sytuacja wymaga największego zaangażowania i pracy, jednocześnie daje największą swobodę podczas wyboru metody dotarcia do celu. Stając przed koniecznością nakreślenia planu Promost mógł zdecydować się na takie rozwiązania, które pozwolą osiągnąć największe korzyści i założone cele bez większego bagażu poprzednich decyzji. Następnie przyszedł czas na projekt pilotażowy. Wybór padł na zadanie średniej wielkości, które pozwoliło przetestować największą gamę rozwiązań i procedur bez niewspółmiernie dużego ryzyka niepowodzenia. I udało się. Podsumowując Jan zaznaczył, że głównym kosztem wdrożenia jest oprogramowanie i sprzęt. Warto jednak zainwestować w większą jakość.
Po przerwie Robert Szczepaniak, reprezentujący firmę Vectorworks, rozpoczął swój wykład od przedstawienia praktycznie nieznanych w Polsce rodzajów kontraktów, które są powszechnie stosowane przy okazji realizacji z BIM. Amerykanie, będąc wiernymi idei transparentności, jaką daje ta technologia wypracowali bardzo interesujące podejście do umów projektowych. Kontrakty typu „joint venture” zakładają pełną współpracę wszystkich stron w celu osiągnięcia jak najlepszej jakości projektu przy z góry określonych nakładach finansowych. Jest to tzw. projektowanie pod określony koszt. Dla nas – Polaków – jest czymś nowym i idea ta wydaje się praktycznie nie do zaakceptowania. Nawet zachęta w postaci tzw. poduszki finansowej do późniejszego podziału w przypadku sukcesu nie skłania nas do odejścia od pilnowania jedynie własnych interesów przez co nie jest możliwe zbudowanie odpowiedniego poziomu zaufania. A jest ono kluczowe, jeśli chcemy kiedyś móc podpisać umowę na roboty budowlane mieszczącą się na jednej stronie. Obecnie brzmi to jak czyste science fiction. Z drugiej strony czy kilka lub kilkanaście lat temu powiedzielibyśmy, że projektowanie będzie mogło być tak proste, jak udowodnił Robert w drugiej części wykładu? Dziś zaawansowane narzędzia pozwalają wykorzystać utworzone dane do przeprowadzenia różnorodnych analiz: od funkcjonalnych, przez energetyczne po dotyczące bezpieczeństwa właściwie za pomocą kilku kliknięć. Pozwala to projektować szybciej i wygodniej – bardziej ekonomicznie. A gdyby BIM miał drugie imię to zdaniem Roberta brzmiałoby ono właśnie „ekonomia”.

Wymiar praktyczny stosowania BIM był najważniejszym założeniem podczas pierwszego pilotażowego projektu Polskich Sieci Elektroenergetycznych. Jest to niezwykle ważne, jak podkreślał Wojciech Lubicki, ponieważ sieć przesyłowa należy do grona krytycznych inwestycji. Dlatego zdecydowano się na jednoczesne prowadzenie projektu tradycyjnie oraz w BIM – stąd dość ciekawe zamówienie – na modelowanie. Zadanie to było ciekawe co najmniej z kilku względów. Wykonawcy musieli się zmierzyć z zupełnie nowym standardem, który został opracowany dla PSE, ze względu na status sieci elektroenergetycznych przechowywanie dużej ilości powstałych danych musiało być realizowane w sposób, który pozwoli ograniczyć cyber zagrożenia, a skanowanie okazało się bardziej złożone niż przy innych inwestycjach. Wejście na teren stacji wymaga bowiem specjalnego przeszkolenia, a pobyt musiał być ograniczony w czasie ze względu na promieniowanie. Mimo trudności pierwszy etap realizacji inwestycji, został bardzo pozytywnie oceniony przez Pana Wojciecha, który oddał głos przedstawicielowi Wykonawcy – Wiesławowi Wójcikowi z Energoprojekt Kraków. Zwrócił on uwagę na dość istotne różnice w pracy wynikające z przyjętych przez PSE założeń. Przede wszystkim modelowanie musiało objąć większą ilość elementów oraz wprowadzenia do nich liczniejszych informacji niż wprowadza się przy standardowych zamówieniach. Specyfika sieci elektroenergetycznej powodowała również, że tworzone modele imponowały rozmiarami. Format IFC nie okazał się kompaktowy przy opisie geometrii krzywych łańcuchowych i wielkość plików szła w setki megabajtów. Wiesław stwierdził jednak, że nie były to problemy, którym nie dało się zaradzić i wyraził nadzieję, że tak samo będzie do zakończenia projektu.
Nadzieję, że wszechobecna cyfryzacja nie będzie dla nas przeszkodą wyraził również Rafał Ślęk reprezentujący firmę WSC. Jako przedstawiciel branży architektonicznej odniósł się do typowych dla niej problemów zwracając jednak uwagę, że proces ten zmienia wszystkie gałęzie budownictwa. Jak wynika z przywołanych statystyk architekci są najbardziej zaangażowaną we wdrożenie BIM grupą zawodową – dla nich proces ten właściwie się dokonał. Dziś model jest takim samym narzędziem pracy, jak kiedyś CAD. Nie są jednak zbyt chętni do dzielenia się efektami swojej pracy, bo model, jako baza danych, zawiera mnóstwo informacji, które mogłyby ujawnić mankamenty projektu a dokumentacja nadal jest podstawowym wynikiem ich pracy. Bywa on za to wykorzystywany do tworzenia wizualizacji. Sprzyjają temu fakty, że jest bardzo dobrą bazą danych oraz to, że dzisiejsze narzędzia są proste w obsłudze. Podobna sytuacja ma miejsce w przypadku skanowania, nie tylko całych obiektów, ale również faktur czy materiałów a drony są coraz częściej wykorzystywane przy opracowywaniu makiet. Przyjęliśmy te rozwiązania z całym dobrodziejstwem inwentarza. Tym bardziej dziwi fakt, że mimo tak bogatego wachlarza narzędzi, mnóstwa wydarzeń – targów, warsztatów czy konferencji – a więc wysokiej świadomości BIM w ofertach pracy nie widać tego trendu – nadal zdominowane są przez kreślarzy, nie modelarzy. Mimo to, jak podkreślił Rafał – branża architektoniczna jest w pełni gotowa na BIM a problemy towarzyszące rozwoju technologii stają się mniej istotne w całościowym ujęciu.
Rozwój BIM ogranicza jednak podejście do projektowania oparte na kaskadowym przepływie informacji. David Delgado Vendrell podkreśla, że posiada ono dwie główne wady: brak współpracy oraz nadprodukcję. Pierwsza z nich ma swoje źródło w utrudnionej wymianie informacji, która wynika z czasochłonności interpretacji danych płaskich, samej formy współpracy oraz braku motywacji by zmienić ten stan. Każdego najbardziej interesuje jego aspekt projektu, co powoduje, że projektanci muszą wielokrotnie wykonują pewne czynności, aby finalnie się „zgrać”. Inne branże także borykały się z podobnymi problemami. Przynajmniej w części rozwiązała je rewolucja rozpoczęta przez Manifesto for Agile Software Development. Powoli również budownictwo się jej poddaje mimo, iż wydaje się, że realizacja kolejnych iteracji wcale nie powoduje zmniejszenia nadprodukcji. Odbywa się jednak na mniejszych „pakietach” danych podlegających weryfikacji, przez co otrzymujemy dużo lepszy bilans nakładów do efektów. To jednak nadal mało. Konieczna jest zmiana u podstaw – głównie w zakresie podejścia do celu, budżetu oraz czasu. Optymalizacja procesów może polegać m.in. na eliminacji zbędnych podmiotów – skraca się wtedy ścieżka, jaką dana informacja musi przebyć w celu weryfikacji. Dodatkowo agile stawia na poprawę współpracy poprzez organizację cyklicznych spotkań. Jak podkreśla David: nawet 5-minutowe spotkania mogą pozytywnie wpłynąć na realizację założeń a czas poświęcony na „sprint review” zwraca się w postaci lepszego przygotowania zespołu do następnego cyklu. To z kolei pozwala osiągnąć coraz śmielsze cele.
Jednym z takich na pewno była realizacja projektu fabryki Jaguara, o której opowiedział Hiroyuki Katsuma, reprezentujący japońską spółkę Takenaka. Z racji na stopień skomplikowania produkcji samochodów linia montażowa miała ponad kilometr długości. Pozwala to wyobrazić sobie ogrom projektu – a więc i modeli, które go odzwierciedlały. Dodatkową trudność w koordynacji powodowało zaangażowanie wielu grup projektowych, które stosowały całą gamę oprogramowań. Koordynacja oczywiście nie była łatwa. Aby niczego nie pominąć analizie kolizji zawsze poddawano jedynie dwa modele, a dla własnego sprawdzenia po realizacji wykonano skan gotowego obiektu i porównano go z projektem. Koordynacja geometryczna to jednak dopiero początek. W fabryce miało pracować 2600 osób i należało zadbać o komfort ich pracy. W tym celu dokonano m.in. analizy ruchu personelu oraz sprawdzono długości tras, które musi pokonać w trakcie przerwy udając się do toalety czy na posiłek. Zadbano również o odpowiednie nasłonecznienie przeprowadzając symulacje pokazujące jak oświetlone są poszczególne części pomieszczeń w ciągu dnia oraz na przestrzeni roku. Hiroyuki z pewnością wykazał, że był to bardzo wymagający projekt. Pozwolił jednak wyciągnąć ciekawe wnioski: należy być elastycznym w kwestiach technologicznych, maksymalizować stosowanie zaawansowanych narzędzi i szukać jak najlepszych rozwiązań. Zdecydowanie warto je zapamiętać.
Jakby na potwierdzenie, na scenie pojawili się Wojciech Żarnowski, Jan Poślada oraz Arkadiusz Leśko reprezentujący firmę Arkance Systems, którzy przedstawili sposób prowadzenia i zarządzania danymi dotyczącymi inwestycji liniowych w Norwegii. Różnice są spore – od podejścia, przez oprogramowanie, po używane formaty. Po pierwsze: projektanci u naszych północnych sąsiadów jako wytyczne do projektowania nie dostają szeregu wymagań, ale „gotowe” trasy, które opracowuje ich odpowiednik GDDiKA. Po drugie praktycznie cała branża korzysta z oprogramowania, które w Polsce nie jest znane – Novapoint – oraz bazy danych Quadri. Nie oznacza to jednak, że projektant jest na to rozwiązanie skazany. Niezależnie od oprogramowania wyjściowego dane konwertowane są przy pomocy odpowiednich reguł, co pozwala korzystać z nich kolejnym podmiotom. Możliwy jest również ich eksport np. do formatów wykorzystywanych przez maszyny budowlane podczas realizacji. Mając na uwadze, że nawet 80 % spycharek oraz większość koparek i równiarek dysponuje na swoich pokładach zaawansowanym oprogramowaniem prace budowlane realizowane są sprawniej oraz dokładniej. Maszyny dysponują również możliwością zapisu danych z terenu, np. za pomocą systemu VisionLink. Stąd z kolei można je wynieść do systemów GIS. Dane te mamy na wyciągnięcie ręki – wystarczy tylko po nie sięgnąć. Zdaniem prelegentów wykonawcy w Polsce dysponują podobnej jakości sprzętem – są więc do tego zdolni i moglibyśmy z powodzeniem wdrożyć nad Wisłą system skandynawski.
Zmianie, co najmniej z kilku powodów, musi jednak ulec również podejście do sposobu realizacji kontraktów, co podkreślił Rafał Bałdys. Dawno odeszliśmy od „przymierza” podmiotów, jak kiedyś określano relacje biznesowe. Obecnie, co sugeruje między innymi powstawanie mającej rozwiązywać spory dotyczące umów Izby Koncyliacyjnej działającej przy KIO, spory i roszczenia stają się wręcz nieodłączną częścią realizacji kontraktów. Rozwiązaniem tego problemu mogłoby być wdrożenie IPD. Nie podlega jednak dyskusji, że polskie prawo zamówień publicznych nie jest na niego przygotowane. I to mimo, że co kilka lat wchodzi w życie kolejna jego nowelizacja. Niestety zmiany te w kontekście BIM są wręcz znikome, a wprowadzane zapisy nie tylko nie rozwiązują istniejących problemów ale dokładają nowe. Po drugie borykamy się z barierą technologiczną. O ile projektanci są bardzo dobrze przygotowani na BIM to u Zamawiającego sytuacja ta nie zmieniła się przez lata. Narzędzia, które królują niepodzielnie związane są z edycją tekstu, arkuszami kalkulacyjnymi oraz obsługą formatu PDF. Żadne z nich nie są utożsamiane z BIM. Dodatkowo sam model realizacji kontraktu posiada wiele wad. Sztywne role oraz stopień zaangażowania poszczególnych podmiotów powinny ulec zmianie – stąd Target Cost Contract czy IPD znajdują coraz większą ilość zwolenników. Środowisko po obu stronach jest świadome potrzeby zmian i podejmuje próby przemycenia ich założeń do inwestycji wyznaczając powoli kierunek dalszego rozwoju.
Na tym nie koniec zmian. Modyfikowane jest podejście do projektu i współpracy, o czym opowiedzieli Krzysztof Wojsław oraz Jakub Baranowski z firmy Sweco. Udowodnili oni, że da się prowadzić projekt praktycznie bez rysunków. Co jeszcze ciekawsze – był to projekt liniowy dotyczący budowy drogi ekspresowej E6 o długości 3100 km w ramach projektu Nye Veier (Nowe Drogi). Pierwsza różnica w prowadzeniu projektu dotyczyła stosowanych przez Norwegów kryteriów oceny ofert – jedynie 25% punktów przyznawano za cenę, a aż połowę za kwalifikacje pracowników fizycznych. Kolejne zaskoczenie dotyczyło sposobu prowadzenia inwestycji. Całość koordynacji – zarówno wewnętrzna, jak i zewnętrzna – była wykonywana w oparciu o modele. Do jej przeprowadzenia wykorzystywano oprogramowanie Solibri Model Checker, a format BCF służył do wymiany informacji. Jednak na projektowaniu bez rysunków się nie skończyło – idea została wdrożona również na budowie. Wyposażenie zespołu umożliwiające korzystanie z modeli stanowiły tablety oraz opancerzone komputery ze stałym dostępem do Internetu. Zadbano także o to, aby personel uzyskał odpowiednie przeszkolenie. Opracowano więc instrukcje, prostotą dorównujące tym z IKEA, dzięki czemu nawet niewykwalifikowani pracownicy byli w stanie praktycznie od razu przystąpić do realizacji powierzonych im działań. Podejście cross-boarder pozwoliło także pokonać bariery językowe, stwierdzono mniej pomyłek oraz zapytań od generalnego wykonawcy. Zdaniem prelegentów warto więc było podjąć to ryzyko.
Kwestię BIM na budowie rozszerzyli Lina Berg i Mateusz Beyrowski reprezentujący Dalux. Zwrócili jednak uwagę, że mimo, iż technologia towarzyszy nam każdego dnia generalni wykonawcy nieśmiało z niej korzystają zapominając może, że dziś każdy ma w kieszeni mały komputer. Dzięki temu można okiełznać ogrom informacji, które zalewają budowy, korzystając np. z aplikacji pozwalających na przeglądanie nawet sporych rozmiarów modeli, dokumentacji płaskiej oraz analizujących postępy projektu przy pomocy przejrzystych wykresów i statystyk. Wspomagają również komunikację oferując listy zadań czy listy kontaktowe. Dodatkowo poprzez rozszerzoną rzeczywistość (AR) Dalux umożliwia połączenie rzeczywistości z modelem. A wszystko to w telefonie. Nie jest to jednak jedynie rozwiązanie mobilne ponieważ producent ma w swojej ofercie również możliwość pracy przez przeglądarkę internetową. Aby nie pozostać gołosłownymi Lina i Mateusz oddali głos Mateuszowi Osiadło, który opowiedział jak produkty Dalux są wykorzystywane w Budimexie. Ich współpraca rozpoczęła się na temacie, który Mateusz określił mianem „trudnego”. Okazało się, że aplikacje są bardzo intuicyjne i nie stanowiły bariery technologicznej dla użytkowników bo szkolenie z ich obsługi zajmowało jedynie do 30 minut. Ponadto potwierdził, że nie są wymagające sprzętowo – płynnie działają nawet na podstawowym smartfonie. Między innymi te zalety sprawiają, że Budimex pozwala, aby tego typu technologie stały się częścią codzienności jej pracowników, a ewolucja ku BIM stanowiła kolejny krok w rozwoju branży budowlanej.
O kolejnym aspekcie postępu, który dokonuje się na naszych oczach opowiedział Waldemar Kubisz, który przedstawił produkty firmy Leica Geosystems. Zaczynając swój wykład zwrócił uwagę, że duża część ludzi kojarzy skanowanie obiektów budowlanych jedynie z inwentaryzacją. Wydaje im się, że ma miejsce jedynie przed lub po zrealizowaniu inwestycji. W rzeczywistości jednak znajduje zastosowanie praktycznie podczas całej inwestycji. Wspomniana inwentaryzacja daje wiarygodne źródło informacji do prac przedprojektowych. Na budowie za pomocą nowoczesnych skanerów dane są wynoszone w teren, a następnie efekty przeprowadzonych prac są weryfikowane przez porównanie skanu z modelem. Na końcu inwestycji są nieocenionym narzędziem do przeprowadzenia kolejnej inwentaryzacji – tym razem powykonawczej lub na potrzeby zarządzania. Opisując wiodące produkty Leica Waldemar nie poprzestał jedynie na przedstawieniu możliwości. Zwrócił uwagę na ważną kwestię – bez wahania można powiedzieć, że model BIM jest na tyle dobry, na ile prawidłowa jest informacja, którą niesie. Dlatego też firma kładzie tak duży nacisk na tworzenie coraz dokładniejszych urządzeń. Produkuje także własny software, który pozwala sprawnie obrobić pozyskane dane oraz współpracuje z wieloma innymi producentami oprogramowania do projektowania udoskonalając dzięki temu swoje produkty i dopasowując je do rosnących oczekiwań użytkowników, nie tylko BIM ale również CAD.
Katarzyna Frydrych reprezentująca PM Group zwróciła uwagę, że technologia to nie wszystko. Owszem: pomaga zidentyfikować błędy, których efektem są kolizje, ale o jakości projektów BIM decydują głównie ludzie, którzy je tworzą. Odpowiednio skomponowany zespół może być kluczem do sukcesu – nie tylko pozwoli prawidłowo realizować projekty, ale także umożliwi rozwój wszystkich jego członków. W PM Group każdy projekt posiada swojego Revitowego BIM Lidera, który nadzoruje prace. Jest on osobą, do której mniej doświadczeni pracownicy zwracają się po radę czy rozwiązania konkretnych problemów. Ponadto w zespole są osoby samodzielne w kwestii znajomości oprogramowania. Taka grupa wzajemnie się kształci zapewniając jednocześnie odpowiednią jakość projektu. Dodatkową pomocą są również spotkania, na których wspólnie rozwiązywane są fikcyjne problemy. Ich wymyślanie wydawać się może formą rywalizacji, ma jednak bardzo pozytywny aspekt – pracownicy otrzymują dawkę motywacji do samodoskonalenia. Dla mniej zaawansowanych jest z kolei okazją do nie naznaczonej presją projektu nauki. Aby jednak nie zamykać się jedynie we własnym gronie przeprowadzane są także szkolenia zewnętrzne, które pozwalają nabrać nowego spojrzenia oraz zaznajomić się z nowinkami związanymi ze stosowanymi narzędziami. Taki system pozwolił na wypracowanie (ciągle doskonalonego) standardu dla biura. Stanowi on podstawę do BIM Execution Planu opracowywanego dla każdego projektu, dzięki czemu każdy może od samego początku pracować efektywnie na aktualnych danych. A to, zdaniem Katarzyny, daje bardzo dużą szansę na sukces.
Pierwszy dzień konferencji zamknął Mark Ernst z Syb van Breda & Co Architects, który opowiedział o swoich doświadczeniach związanych z projektowaniem parametrycznym. Dotyczyły one bardzo dużej, bo obejmującej budowę i przebudowę kilkunastu wiaduktów, inwestycji realizowanej na południowej obwodnicy Groningen. Jak zaznaczył Mark: gdyby każdy z nich projektować osobno proces realizacji byłby zapewne bardzo czasochłonny. Pochłonąłby także dużo większe środki finansowe ze względu na założenie zastosowania elementów prefabrykowanych. Aby zminimalizować ilość przestojów związanych z ciągłymi modyfikacjami linii produkcyjnej podjęto decyzję o ujednoliceniu wszystkich projektów. Opracowano szereg założeń mających zastosowanie do wszystkich obiektów. Dotyczyły one m.in. stałego nachylenia schodów, rodzaju, szerokości i wysokości paneli, odległości między nimi, symetryczności układu oraz maksymalizację powtarzalności elementów. W tym celu zadbano także o estetyczne wzornictwo, a ograniczając typy wykończenia poszczególnych paneli uzyskano wizualną spójność całej obwodnicy. Aby zrealizować to ambitne zadanie wykorzystano szereg skryptów wspomagających dobór odpowiednich danych geometrycznych. Ich opracowanie nie było zadaniem łatwym, ponieważ proces projektowania poszczególnych obiektów obejmował wiele etapów, a wyniki poprzednich stanowiły dane wyjściowe do kolejnych. Praca jednak się opłaciła przynosząc oczekiwany efekt i można było wysłać dane do zakładu prefabrykacji. Stamtąd wyruszą na miejsce wbudowania stając się częścią krajobrazu Groningen. Koniec realizacji przewidywany jest na 2022 rok.
Nie musimy jednak aż tyle czekać na kolejną edycję konferencji. Mimo, że tegoroczna nie dobiegła jeszcze końca – uczestników czekały bowiem warsztaty organizowane w Małopolski Parku Technologii Informacyjnych – zamykając pierwszy dzień pod szyldem Projektowania Przyszłości Joanna i Katarzyna zapowiedziały, że w 2020 roku również będziemy mieli okazję się spotkać, być może w jeszcze szerszym gronie. Też liczę, że tak właśnie będzie.

Karolina Wróbel
M.A.D. Engineers

ps. galeria zdjęć dostępna jest na stronie konferencji www.projektowanieprzyszlosci.pl/2019-krakow/

Leave a comment
More Posts
Comments
Comment