Deweloperzy przygotowując się do sprzedaży inwestycji często zastanawiają się jak przedstawić swój obiekt, aby inwestycja była opłacalna. Pierwsza myśl to wizualizacja. Nic w tym dziwnego, skoro „zakłada się, że 65% z nas to wzrokowcy a nasz mózg przetwarza 90% informacji wizualnych jakie otrzymuje. Fakt, iż codziennie jesteśmy zasypywani natłokiem różnych informacji sprawia, że proste komunikaty graficzne przebijają się do naszej świadomości szybciej, aniżeli komunikaty tekstowe.”[1]
„Tekst vs obraz. 1/10 sekundy potrzebuje mózg, aby zrozumieć treści wizualne, z kolei przetworzenie tekstu zawierającego się w od 200 do 250 słów zajmuje aż 60 sekund. (…) ”[1]
„Obraz pomaga zrozumieć treści. Kiedy tekst jest wsparty grafiką, zrozumienie przedstawionych treści staje się znacznie łatwiejsze. Treści wizualne bowiem stanowią pomocne wzmocnienie przekazu tekstowego.”[1]
Sami wolimy wiedzieć, jak wygląda rzecz, którą chcemy kupić. Co więcej lubimy widzieć jak działa i funkcjonuje w dedykowanym jej otoczeniu. Tak samo Wasi Klienci nie lubią dostawać kota w worku, nie chcą być rozczarowani tym, co otrzymali. Trzeba im to pokazać, na tyle wcześnie by mogli zapoznać się z tematem, mieli czas na ewentualne zmiany i uwagi już dziś … zanim będzie za późno i idea przerodzi się w czyn. Pamiętajmy, że idealna transakcja to taka, w której dwie strony są zadowolone.
źródło: http://www.bimvision.eu/info/
Niespełna tydzień temu zadzwonił do mnie architekt z Austrii z kilkoma drobnymi pytaniami odnośnie naszej przeglądarki BIM Vision. Z ciekawości spytałam jak dokładnie wykorzystuje on program. Pan grzecznie poinformował mnie, że wykorzystuje go głównie do kontaktu ze swoimi klientami. Przesyła Inwestorowi link do pobrania przeglądarki. Ten instaluje ją u siebie. Następnie opracowaną przez siebie koncepcje (później projekt docelowy) wysyła do Inwestora z prośbą o uwagi lub jeśli to konieczne z sugestiami zmian do akceptacji. I tak to właśnie działa. Obaj panowie czerpią garściami z dobrodziejstwa BIM-u już na tym etapie: eliminują późniejsze kłótnie i niedomówienia (jeśli nie wszystkie to z pewnością znaczącą większość), dopracowują projekt w szczegółach nawet na odległość, oszczędzają czas na dojazdy i na niwelowanie skutków niedomówień czy kolizji.
Jak to działa?
Ale uwaga. Żebyśmy się dobrze zrozumieli, nasz model 3D przekazywany z rąk do rąk w formacie IFC to nie jest ‘ładna wizka’. Dla tych z Was, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę z BIM-em pragnę wyjaśnić, że IFC to raczej model informacyjny bez tekstur, który w tym konkretnym przypadku zawiera w sobie masę danych dotyczących różnych parametrów i cech obiektów (klocków) z których składa się nasza układanka zwana potocznie ‘inwestycją budowlaną’. To nasza encyklopedia wiedzy do której kolejni gracze dopisują coraz to nowsze dane właściwe dla swojej dziedziny.
Katarzyna Orlińska-Dejer
www.bimestimate.eu
mam inżynierską uwagę, aby nie zestawiać architekta i wykonawcy, także, jako wizjonera z jednej strony a praktyka z drugiej, poza tym skoro nie mówi się o wizce to nie wiem dlaczego pisze się o producentach i dostawach trudno zgodzić się na poprzestawaniu na architekcie i wykonawcy. Ktoś chyba zapomina o roli swego zawodu sam go reprezentując z tak dużym powodzeniem przecież :-), jak widziałem. Nie tylko w świecie BIM projektanci razem to autorzy, razem i nie nazwałbym ich graczami, którzy coś „dopisują”, nawet jeśli nie raz tak bywa w tym naszym kraju, gdzie ludzie zamiast słowa projektant używają nie raz słowa architekt. Skoro mowa o encyklopedii (!) musi być okej, zwłaszcza że np. w najnowszej encyklopedii PWN architektura przestała już być fikcyjnym mitem w postaci sztuki projektowania i wznoszenia budowli, a tak było to jeszcze 20 lat temu w wersji drukowanej, ale na szczęście ktoś poszedł po rozum do głowy, bo jak długo budownictwo można nazywać architekturą… i może audycja radiowa dopełni obrazu sytuacji: http://audycje.tokfm.pl/odcinek/O-trudnych-relacjach-architektow-i-konstruktorow-z-dr-inz-Tomaszem-Wiatrem/39537