Kończąc ostatni wpis zapowiedziałem, że następnym razem zajmę się Location-Based Management System (LBMS), tematem w mojej opinii z pogranicza BIMu. W jednym z komentarzy padło twierdzenie, że jest to temat stricte BIMowy, ponieważ chodzi w nim głównie o informację i jej lokalizację w budowanym/projektowanym obiekcie. Tu można by zacząć, bez wątpienia ciekawą i na pewno nierozstrzygniętą, polemikę o tym, jak szeroko należy pojmować BIM, zaczynając od pytania, czy M wciąż oznacza Modeling, czy może już Management. Osobiście, jako że pracuję dla GW i bardziej interesuje mnie realizacja niż projektowanie, skłaniam się ku temu, by BIM pojmować możliwie najszerzej, jednak rozumiem też potrzebę używania określonych terminów i odpowiadających im skrótów możliwe najbardziej precyzyjnie. Wracając do tematu, LBMS jest metodą planowania i kontrolowania produkcji, którą np. w Finlandii Skanska z powodzeniem stosuje również na projektach posiadających wyłącznie dokumentację 2D. Co więcej, historia mówi, że systemy o podobnej do LBMS logice narodziły się zdecydowanie wcześniej od BIMu, były np. stosowane już przy realizacji Empire State Building. Tak więc, mimo iż jest więcej niż oczywiste, że w połączeniu z BIMem LBMS nabiera mocy i pokazuje swoje prawdziwe możliwości, pozwolę sobie pozostać przy pierwotnej opinii, iż nie jest to temat typowo BIMowy. Tyle słowem wstępu 🙂
LBMS jako metoda planowania produkcji nie tylko rozwija, ale momentami wręcz rewolucjonizuje klasyczne (CPM) podejście do harmonogramowania. Aktualnie przytłaczająca większość projektów jest planowa przy pomocy CriticalPathMethod (CPM), opierającej się na tworzeniu zależności pomiędzy zadaniami, ustalaniu priorytetów między nimi, wyznaczaniu kamieni milowych i w efekcie analizowaniu ścieżki krytycznej. Podstawowym narzędziem pomocniczym w rozumieniu logiki harmonogramu jest wykres Ganta. Jest to bardzo dobra metoda do tworzenia całościowych, bardzo ogólnych harmonogramów na poziomie planowania i przygotowania produkcji. Jednak za każdym razem, gdy uszczegóławiamy główny harmonogram, staje się on coraz mniej przejrzysty i zrozumiały, a w efekcie na pewnym poziomie zupełnie nieczytelny, że o wykresie Ganta nie wspomnę. Każdy, kto miał do czynienia z harmonogramem o kilkuset i więcej pozycjach, doskonale wie, o czym mowa. Problemów pojawiających się przy zagęszczaniu siatki zadań w CPM jest mnóstwo, ale podstawowym jest fakt, że aby np. rozbić zadanie na kondygnacje, muszę stworzyć szereg nowych zadań, a co za tym idzie szereg nowych zależności. Gdy mam sekwencję następujących po sobie zadań, w kolejnych segmentach budynku, na kolejnych kondygnacjach, siatka zadań i zależności staje się tak skomplikowana, a wykres Ganta tak nieczytelny, że wprowadzenie informacji lub przeprogramowanie sekwencji zajmuje długie godziny i jest obarczone dużym prawdopodobieństwem błędu. Inną, nawet poważniejszą wadą CPM jest to, że z założenia ta metoda skupia się na szukaniu zagrożeń, zupełnie ignorując ukryte, czasem trudno dostrzegalne i nieoczywiste szanse i rezerwy. Problemy te zostały zidentyfikowane już dość dawno i LBMS wraz z nieodłączną Flowline jest jedną z odpowiedzi na nie.
W LBMS poszczególnym zadaniom przypisuje się informację określającą ich lokalizację. Lokalizacje mogą być różnie zorganizowane, zależy to najczęściej od etapu realizacji projektu. Przykładowo, przy robotach żelbetowych, na ogół interesuje nas podział kondygnacji na budynki i/lub segmenty, ale już na poziomie prac wykończeniowych i instalacyjnych istotny staje się bardziej szczegółowy podział na poszczególne pomieszczenia. Używając metody LBMS dzielimy projekt na szereg etapów i odpowiadających im lokalizacji, z którymi będziemy łączyć poszczególne zadania. W efekcie, chcąc wzbogacić zadanie o informację o miejscu, nie dodajemy kolejnych pozycji na liście zadań, tylko kolejną zmienną, co znakomicie redukuje siatkę zależności i ułatwia kontrolowanie jej. W LBMS analizy graficznej możemy dokonać nie tylko przy pomocy wykresu Ganta, ale również przy użyciu Flowline, czyli wykresu pokazującego rozkład zadań w czasie, w poszczególnych lokalizacjach. Pozwala on na szybką analizę wprowadzonych danych, wyłapanie braku ciągłości zaplanowanych prac, jednoznaczne określenie problematycznych miejsc i co nie mniej ważne pokazuje potencjalne rezerwy. OK, brzmi fajnie, ale gdzie w tym wszystkim jest miejsce na BIM?
Nie wspomniałem jeszcze o bardzo ważnym, nieodłącznym elemencie LBMS. Mianowicie o sposobie obliczania długości trwania poszczególnych zadań, który z założenia opiera się na szczegółowym kalkulowaniu produktywności pracowników przy wykonywaniu poszczególnych prac. Potrzebny jest nam do tego dobrze wykonany przedmiar, zawierający podział na lokalizacje oraz doświadczony zespół. Zespół, który nie zgaduje lub osądza, ile czasu coś zajmie, tylko rozbija zadania na pojedyncze czynności, przypisuje im brygady, kalkuluje dzienne przeroby i na tej podstawie określa realny czas wykonywania prac. Oczywiście nie jest to nic odkrywczego i używając CPM również można harmonogramować w ten sposób. Jednak ze względu na podział budynku na względnie nieduże sekcje i co za tym idzie szczegółowe zestawienia ilościowe, LBMS naturalnie sprzyja dokładnym analizom planowanych prac. Właśnie w tym miejscu szeroki pole do popisu ma BIM, który pozwala na bardzo szybkie tworzenie różnego rodzaju zestawień materiałów zawierających rozbicie na lokalizacje. Żeby było jeszcze lepiej, już teraz niektóre programy umożliwiają nam automatyczną aktualizację ich przy jednoczesnym zachowaniu wcześniej przyjętego podziału, a BIM przecież wciąż jest we wczesnej fazie rozwoju. Bez BIMu zestawianie materiałów z podziałem na lokalizacje jest bardzo czasochłonne, dlatego też dotychczas LBMS nie cieszył się zbyt dużą popularnością. Jednak odkąd użycie modeli znacznie przyspieszyło ten proces, LBMS systematycznie zwiększa swoją popularność i regularnie podnosi jakość planowania. Ci, którzy mieli okazję sprawdzić jego działanie w akcji, zaczęli nawet wierzyć, że dotychczas nierozwiązywalny problem nieścisłości i nieprzewidywalności harmonogramów jest możliwy do przeskoczenia. Jednak by tego dokonać, sama metoda nie wystarczy, konieczne są; odpowiedni zespół i sprzyjająca kultura (współ)pracy.
httpv://youtu.be/FhK4kOocebc
wideo prezentujące korzyści wypływające z używania Flowline
Maciek Kindler
SKANSKA SA
zajmuje sie location-based-scheduling od ponad 2 lat, ale nie znalazlem jeszcze drugiego producenta oprogramowan oprocz vico, ktory mialby w palecie flowlines albo cos rownowaznego. ma moze ktos jakies dalsze informacje?
rob
Flowlines jest opatentowanego przez Vico do budownictwa kubaturowego. Natomiast sama zasada harmonogramowania liniowego od lat stosowana jest w budownictwie liniowym czyli drogowym, kolejowym.
Na polskim rynku najpopularniejszym chyba programem jest Tilos. Ale nie ma on możliwości adaptacji do budownictwa kubaturowego, a przed wszystkim nie potrafi odczytać modelu.
dzieki piotr, wiem o liniowym, ale wg mnie kolejnym stadium rozwoju harmonogramow bedzie pozycjonowanie grup wykonawstwa bezposrednio w modelu 3d, a do tego flowlines sie na razie najlepiej nadaje.
niestety pozostaje klopot braku profesjonalistow, ktorzy sa to w stanie obslugiwac. i to jest potezny hamulec. tyle, ze bez rozwoju w krajach o mniejszej szybkosci adaptacji technologii, to beda ‚najemnicy’ z krajow rozwinietych, ktorzy zajma sie zarzadzaniem procesow budowlanych.
taki nowy rodzaj niewolnictwa.
doszły mnie słychy, że jest to w Planiście w opcji dla dróg, tylko inaczej się nazywa. Ale na bank będzie to w ZuziBIM, tylko jeszcze nie wiem kiedy…
MD
Czy informatycznie nie można by oddzielić informacji o lokalizacjach czy branżach Czynności od ich treści merytorycznej/technicznej ? W taki sposób żeby całość informacji o przedsięwzięciu była przechowywana w jednym dużym repozytorium stanowiąc jego zawsze aktualny model. Potrzebne Informacje o czynnościach i ich relacjach dla konkretnego programu harmonogramującego czy zestawiającego koszty były by udostępnianie w oczekiwanym zakresie (np. lokalizacja, branże, czas, ..?) w oczekiwany przez ten program sposób. Nie była by potrzebna zmiana użytkowanego oprogramowania narzędziowego a „tylko” starczy zrobić „BIM” przedsięwzięcia i będzie łatwiej. :)KG
faktycznie powinienem wyraźnie zaznaczyć, że Flowline jest dostępna wyłącznie w VICO. bardziej jednak chodziło mi o metodę harmonogramowania opartą na lokalizacjach i produktywności, którą samą w sobie można używać też przy zastosowaniu innych narzędzi. inna sprawa, że bez Flowline nie jest to już tak efektywna i przejrzysta metoda.
brak profesjonalistów wg mnie nie jest jedynym, a może nawet nie największym problemem. podstawą jest odpowiednia kultura pracy oraz możliwość „grania w otwarte karty”. tymczasem u nas najczęściej tworzy się osobny harmonogram dla inwestora, osobny dla naszego zespołu i jeszcze inny dla podwykonawców, gdzie każdy z nich zawiera zupełnie inne daty. w efekcie, zamiast skupiać się na problemach i szukać sposobów na rozwiązanie ich większość wysiłków koncentruje się na, mówiąc wprost, wzajemnym oszukiwaniu się, ukrywaniu faktów i szukaniu haków. niestety wciąż bardzo rzadko spotyka się projekty, na których wszyscy, ablo przynajmniej większość, rozumieją ideę współpracy oraz swoją rolę w procesie. smutne, ale prawdziwe.
akurat w naszym aktualnym projekcie ‚gramy w otwarte karty’, lacznie z inwestorem (prywatnym !), projektantami i firma wykonawcza. to jest kwestia zaufania, ktorego nie ma w inwestycjach publicznych, bo, jak juz raz o tym dyskutowalismy, urzednika (nawet bedacego szefem spolki skarbu panstwa) nie interesuje ekonomicznosc wykonania przedsiewziecia.
jak pisal i mowil mariusz max kolonko, n.p. prezes tvp robi to, co prezes firmy panstwowej robic powinien: oglaszac straty i prosic o dotacje.
nadal uwazam, ze brak profesjonalistow odbije sie na nas wczesniej, niz myslimy. juz teraz na zachodzie brak jest fachowcow od facility management w wydaniu elektronicznym. oni nawet nadal nie wiedza, jakich danych oczekiwac od projektantow. dostali cobie jako wytyczne, ale bladza jak dziecko we mgle.
a co do zuziabim, to zaczyna mnie ten program coraz bardziej interesowac. pan andrzej tomana robi dobra robote. byc moze bedziemy mieli polska wersje software do managementu w bim/ipd. jeszcze tylko flowlines i wersja na macintosh i bedzie gites 🙂