Natknęłam się ostatnio na artykuł Andrzeja Tomany [1], w którym omawia stan wdrożenia BIM-u w Polsce, prześwietlając pod tym kątem przepisy, edukację oraz kolejne etapy procesu inwestycyjnego. Nie ukrywam, że lektura tego właśnie tekstu zainspirowała mnie do pochylenia się nad kwestią BIM-u w edukacji. Pierwszym krokiem było rzucenie tego tematu do przedyskutowania w zespole, z którym pracuję na co dzień. Dla wyjaśnienia dodam, że w 90 % składa się on ze stosunkowo świeżych absolwentów uczelni technicznych z całej Polski. Ich odpowiedzi i opinie najzwyczajniej w świecie mnie załamały. To jak bardzo rozmijają się aspiracje, ambicje i potrzeby studentów z tym co oferują aktualnie programy nauczania, w ujęciu technologicznym, jest nie do zaakceptowania.
Jak to mam w zwyczaju rzuciłam się więc w wir poszukiwań. Nie zaskoczyło mnie specjalnie że nie ma publikacji na temat BIM-u w edukacji. Jedyne na co natknęłam się przeszukując sieć pod tym kątem to opracowanie autorstwa dr inż. bud, inż. arch. Leszka Chodora, w którym autor kilkakrotnie odnosi się zarówno do zapotrzebowania jak i problemów związanych z implementacją BIM-u w szkolnictwie wyższym. Czytamy tu np. “Znaleźliśmy się w przełomowym czasie dla technologii projektowania i nauczania warsztatu komputerowego inżyniera. Skończyła się bowiem era „płaskiego” projektowania w wymiarze 2D, bez stosowania mechanizmu obiektowego. Rozpoczęła się era projektowania 3D+ (4D, 5D) w otoczeniu obiektowym, czyli spójnym i sparametryzowanym. Stało się to tak nagle, że Uczelnie nie są do tego przygotowane, przede wszystkim ze względu na potrzebę przekwalifikowania kadry dydaktycznej, a także przemodelowanie laboratoriów komputerowych przy założeniu, że student posiada lub będzie posiadał notebook prywatny z tego samego powodu, który sprawia , że posiada kalkulator, czy długopis (po prostu dlatego, że sprzęt ten jest niezbędny do uprawiania zawodu, począwszy od okresu nauki na uczelni).” Warte podkreślenia jest to, iż przywołana publikacja liczy sobie już kilka lat a w naszym systemie edukacyjnym, zgodnie z opinią moich młodszych kolegów, brak widocznych zmian na lepsze.
Moja babcia często powtarza: „warto słuchać starszych i bardziej doświadczonych od siebie, lepiej uczyć się na cudzych błędach niż na własnych”. Sięgnęłam więc po publikacje obcojęzyczne na w/w temat w celu rozpoznania tego zagadnienia. Zacznijmy więc od analizy prezentacji dr Arto Kiviniemi, zaprezentowanej podczas I BIM CONFERENCE w Portugalii w czerwcu bieżącego roku. Pierwsze teza jaką stawia autor prezentacji brzmi „Edukacja to nie wyspa, jest ona niezwykle mocno powiązana z przemysłem”. I trudno się z tym nie zgodzić. W mojej interpretacji to prosta sugestia „nauczanie nie ma być sztuką dla sztuki a odpowiedzią na potrzeby rynku”. W swojej prezentacji Kiviniemi podniósł jedną z najważniejszych obok niezrozumienia idei, lęku przed zmianami i braku zrozumienia znaczenia i wielkości oczekiwań rynku, przeszkodę dla wprowadzenia na uczelniach profesjonalnego programu nauczania opartego na wykorzystaniu nowych technologii w tym BIM-u jakim jest => brak kadry.
[2] „How to include BIM In the future curricula of AEC Professional?”
Teraz kolejne wyzwanie stojące przed systemem edukacyjnym: „Jak nauczyć studentów pracy w zespole?”. Aktualnie projekty zlecane studentom mają w 90% przypadków charakter indywidualny. Każdy odpowiada za siebie. W rzeczywistości jednak w pracy zawodowej, szczególnie w dzisiejszych czasach praca opiera się na działaniu zespołowym, wspólnych zależnościach, świadomości swojej roli w zespole i co więcej współodpowiedzialności za sukces lub porażkę zadania. Warto wyrabiać w młodych ludziach dobre nawyki, abyśmy później mogli pracować na dokumentacji pozbawionej słynnych już notek w stylu „rysunki rozpatrywać łącznie z architekturą i projektami branżowymi” w domyśle czytając „jeśli coś się nie zgadza musisz sobie to znaleźć, ja zrobiłem swoją część a to że może odbiega ona trochę od pozostałym zakresów projektu to już nie jest mój problem”.
Z relacji moich młodszych kolegów, edukacja nadal w przeważającej mierze oparta jest na przestarzałych metodach. Królują stare skrypty z odręcznymi szkicami, projekty do opracowania w CADzie czy nauczanie rozwiązań technologicznych sprzed xx lat. Gdzie w tym wszystkim miejsce na naukę harmonogramowania nie przy pomocy grafu rozrysowanego na kartce a w oparciu o stworzone ku temu narzędzia, gdzie umiejętność czytania rozporządzeń i poruszania się w zawiłościach interpretacyjnych. Kto nauczy studenta jak ważny dla procesu inwestycyjnego jest przepływ pieniądza? I wreszcie kto pokaże młodemu inżynierowi jak należy zazbroić element żelbetowy, jak zlokalizować konflikty w projekcie, jak szybko i poprawnie zamodelować konstrukcję aby później móc na podstawie modelu odczytać ilości materiałowe?
„Zapotrzebowanie na inżynierów posługujących się informatycznymi technologiami 3D+ jest tak wielkie, że biura projektów poświęcają wiele sił i środków na kształcenie absolwentów uczelni – w czasie „wykrojonym” z przeznaczonego na istotę ich działania- projektowanie. Ponieważ nauczenie nowej metodyki projektowania 3D+ jest czasochłonne i najczęściej powinno być poprzedzone „oduczeniem” od starej technologii 2D, więc coraz intensywniej poszukiwani są absolwenci uczelni zagranicznych…”[5]
Wielka Brytania, która zgodnie z najnowszymi przepisami od 2016 roku ma obowiązek realizowania inwestycji publicznych przy wykorzystaniu technologii BIM stanęła w obliczu dużego problemu, jakim jest brak specjalistów biegle poruszających się w tej technologii. Odpowiedzią na to jest ambitny plan zmian w szkolnictwie wyższym. Priorytetem stało się wyszkolenie ludzi, którzy docelowo będą edukować kolejne roczniki studentów. Pomysł wart rozważenia również na naszym rodzimym rynku. Chyba, że wolimy zaczekać aż sytuacja stanie się beznadziejna i wówczas na szybko będziemy opracowywać plan awaryjny, co chyba nie trudno zgadnąć może być opłakane w skutkach.
[2] „How to include BIM In the future curricula of AEC Professional?”
Zgodnie z moją wiedzą na kilku polskich uczelniach funkcjonują już laboratoria projektowe, w większości zasponsorowane przez producentów konkretnego oprogramowania, ale czy to wystarczy i czy takie rozwiązanie jest fair w stosunku do studentów? Otwartymi pozostawiam pytania:
- Jak często odbywają się zajęcia w niniejszych laboratoriach?
- Kto prowadzi zajęcia?
- Czy przeciętny student, Jan Kowalski, w całym swym 5-letnim procesie kształcenia ma możliwość zbudowania pełnego projektu budynku w oparciu o pracę zespołową?
- Etc… etc…
PS. Dla zainteresowanych tematem polecam publikacje [3] i [4]
Katarzyna Orlińska -Dejer
BIMklaster
[1] „BIM w Polsce” – Andrzej Tomana, Builder nr 9, 9.2013
[2] „How to include BIM In the future curricula of AEC Professional?” – dr Arto Kiviniemi, Professor of Digital Architectural Design, University of Salford MANCHESTER
[3] “IMPLEMENATTION OF bim INTO Architecture and Construction Educational Curricula” – Maya M. Joannides, Raja R.A. Issa and Svetlana Olbina; Journal of Building Information Modeling ;Fall 2011
[4] “ BIM, Education and the Global Economy” – Professor Hector L. Camps, PHI Cubed, Inc.; Journal of Building Information Modeling ; Spring 2008
[5] “Kształcenie inżyniera budownictwa oraz architekta w nowej technologii inteligentnych systemów komputerowych BIM – 3D+” – dr inż. bud, inż. arch. Leszek Chodor; Politechnika Świętokrzyska , Kielce [ http://polskie-inwestycje.pl/wp-content/uploads/TSiP/2013/Wykład%20PDF/Chodor%20L.,%20Kształcenie%20inżyniera%20w%20technologii%20BIM.pdf ]
jedna uwaga: akurat temat edukacji jest mocno roztrzasany w swiatowych dyskusjach na linkedin i tenor jest jeden: nie mozna mowic o jakiejkolwiek certyfikacji czegos, co jest w stanie powstawania.
a wiec po polsku: nie ma czegos takiego jak certyfikacja bim, bo nadal nie wiadomo, co i jak certyfikowac. niestety, studenci beda musieli jakis czas zdac sie na wlasne dzialania badawcze. mozna mowic o procesach, probowac zmieniac mentalnosc, prezentowac formy podejscia, ale nie nauczac jakiegos konkretnego procesu z jego reprodukowalnymi rezultatami (bo tylko takie maja sens naukowy).
na to jest nadal za wczesnie, i to nie tylko w polsce.
rob
Witam
Z tym nauczaniem (jako przedstawiciel tych nauczających) bym troszkę polemizował, ale tylko troszkę 🙂
Młodzi są też i na uczelniach i są i chętni i otwarci na nowe technologie. Problemów jest jednak dużo i nie zależą one w większości od tych „otwartych i chętnych”. Nie oni kształtują programy nauczania i nie oni przyjmują każdego kto się nawinie na wyższą uczelnię. A potem wypuszcza się kogo się wypuszcza. Temat rzeka…
Ale mam propozycję – chętnie podyskutuję w wąskim gronie. A że jestem z Krakowa to pewnie mamy blisko aby się spotkać. A mail choć ukryty dla publiczności to rozumiem że nie dla …
Jestem otwart na propozycje.
Pozdrawiam
Cww
propozycje sa tu i owdzie wdrazane (m.in. piotr m. na politechnice w w-wie), natomiast edukacja nie jest moim priorytetem, ktorym jest praktyka ipd. ponadto nie jestem z krakowa i z m.a.d. mam jedynie zdalny kontakt, w razie co maciek d. ma do mnie namiary. pozdrawiam.
rob
Napędzony artykułem p. Chodora (wow, wreszcie ktoś naucza i powie jak to się robi), próbowałem się skontaktować z Autorem żeby dowiedzieć się konkretów i dopytać. Kilkakrotnie i bezskutecznie!
Tekst p. Chodora mówi o „nauczaniu Revita” lub „stosowaniu programów BIM”.
Czy tak ma wyglądać nauczanie BIM?