odpowiednik baklofenu €148.54

BIM

Karolina Wróbel
M.A.D. Engineers

Czym w zasadzie jest ten BIM?

Parafrazując ciekawą obserwację dotyczącą wykonywania kopii zapasowych przechowywanych danych, można dziś chyba śmiało powiedzieć, że ludzie związani z budownictwem dzielą się na dwie grupy: tych, co już słyszeli o BIM i tych, którzy o nim usłyszą (i to raczej szybciej, niż później). W związku z tym odpowiedź na pytanie: “czym w zasadzie jest ten BIM?” wydaje się niezwykle istotna.
BIM jest oczywiście skrótowcem, co oznacza, że za tymi trzema literami ukryte jest coś więcej. Na rynku funkcjonuje co najmniej kilka rozwinięć tego akronimu, a co za tym idzie – co najmniej kilka definicji, które dodatkowo ewoluują i rozszerzają pojmowanie BIM na coraz to nowe obszary.

Źródło grafiki: opracowanie własne

W poniższym tekście postaramy się omówić jak kształtowało się pojmowanie BIM, bo nie ulega wątpliwości, że ulegało ono zmianie na przestrzeni ostatnich kilku lat, od kiedy ten temat pojawił się w debacie publicznej w Polsce.

Building information modelling

Od samego początku BIM (z ang. “Building Information Modeling” lub “Building Information Modelling” – w zależności od tego, czy bliżej nam do amerykańskiego, czy brytyjskiego angielskiego) tłumaczony był jako “modelowanie informacji o budynkach”, czyli – zgodnie z treścią Ustawy Prawo budowlane – do obiektów budowlanych trwale związanych z gruntem, wydzielonych z przestrzeni za pomocą przegród budowlanych oraz posiadających fundamenty i dach. Z biegiem czasu jednak ta definicja okazała się niepełna, co najprawdopodobniej powodowało błędne przekonanie, że BIM dotyczy jedynie budynków. Ta nieścisłość wynikała zapewne z tego, że najczęściej angielskie słowo “building” tłumaczymy właśnie jako ”budynek”. Jest ono jednak znaczeniowo bardziej pojemne i obejmuje także inne terminy odnoszące się do branży budowlanej, które w Polsce mają osobne definicje.

Tłumaczenia hasła “building” wraz z częstością ich zastosowania. Źródło: translate.google.pl

Dlatego też z czasem do definicji zaczęto dopisywać “(…) i budowlach”. To uzupełnienie pozwoliło wyraźnie wskazać, że BIM nie jest czymś, co ma zastosowanie jedynie do budynków, ale także m.in. do (ujętych w Prawie budowlanym pod pojęciem “budowli”) obiektów liniowych, lotnisk, mostów, wiaduktów, estakad, tuneli, budowli ziemnych, hydrotechnicznych, konstrukcji oporowych, przejść dla pieszych, obiektów sportowych itp.
Zasadniczo jednak, aby najpełniej ująć wszystkie zastosowania BIM i pozostać w zgodzie z definicjami stosowanymi przez polskie prawo należałoby BIM definiować jako “modelowanie informacji o obiektach budowlanych”, gdyż “obiekt budowlany” jest pojęciem najszerszym znaczeniowo – obejmuje zarówno budynki, budowle, jak i obiekty małej architektury.
Jakie jednak informacje mają być modelowane? Odpowiedź na to pytanie jest prosta i złożona zarazem: te, które są nam niezbędne do zrealizowania danej inwestycji budowlanej. Sformułowanie jednak określonego katalogu, z którego moglibyśmy stworzyć listę wyboru jest zadaniem niezwykle trudnym a i jego celowość może być podana pod wątpliwość. Najczęściej modelowane (tworzone) będą dane o geometrii poszczególnych części obiektu (jego elementów), informacje dot. ich specyfikacji technicznej, m.in. właściwości materiałowych, wytrzymałościowych czy innych właściwości opisujących elementy rzeczywistego obiektu budowlanego. Podsumowując: BIM polega na modelowaniu (tworzeniu) wszelkiego rodzaju danych, które są niezbędne, aby prawidłowo zrealizować dany projekt (rozumiany jako zamierzenie inwestycyjne, a nie jako wynik etapu projektowania), w tym związane z aspektami technicznymi, użytkowymi czy ekonomicznymi, ale także dowolnymi innymi, które mają, lub mogą mieć, wpływ na realizację inwestycji budowlanej. Należy przy tym pamiętać, że więcej nie zawsze znaczy lepiej. Lepiej to znaczy adekwatnie do potrzeb, co wyraźnie wskazuje treść serii norm PN-EN ISO 19650 w części poświęconej poziomowi zapotrzebowania na informacje (ang. level of information need):

ENG: “The levels of information need should be determined by the minimum amount of information needed to answer each relevant requirement, including information required by other appointed parties, and no more. Anything beyond this minimum is considered as waste.”

PL: “Poziomy zapotrzebowania na informacje należy określić na podstawie minimalnej ilości informacji potrzebnej do spełnienia każdego odpowiedniego wymagania, w tym informacji wymaganych przez inne podmioty, nic ponad to. Wszystko, co wykracza poza to minimum, jest uważane za marnotrawstwo.”

Skoro już ustaliliśmy, że model powinien zawierać pewną ilość danych warto zastanowić się nad tym, w jaki sposób te dane powinny nam zostać podane, aby mówić o BIM. Parafrazując ks. Benedykta Chmielowskiego – model, jaki jest, każdy widzi. Ale czy na pewno?
Rozważmy tą kwestię przy okazji wskazując na kolejne rozszerzenie akronimu BIM, choć występujące najczęściej w liczbie mnogiej – BIMs. Skrót ten pochodzi od:

Building information models

i oznacza “modele informacyjne obiektów budowlanych”. Zwłaszcza na początku historii BIM w Polsce właśnie z modelami utożsamiano BIM. Ci, którzy od jakiegoś czasu zajmują się tym tematem (ale zapewne także i ci z mniejszym stażem) zapewne słyszeli nie raz wypowiedziane z nieskrywaną dumą “robimy modele więc robimy BIM”. A wszystko zaczęło się od pewnej kampanii marketingowej przeprowadzonej kilka lat temu przez jednego z producentów oprogramowania klasy BIM. Choć niewątpliwie była bardzo skuteczna – ludzie zaczęli utożsamiać BIM właśnie z tym oprogramowaniem – była także bardzo szkodliwa. Spowodowała bowiem utrwalenie w umysłach wielu osób pewnej zależności: BIM to oprogramowanie (to konkretne oprogramowanie), które umożliwia stworzenie modelu (czyli zrealizowanie czynności modelowania) i aby “robić BIM”, trzeba takie narzędzie posiadać (swoją drogą wielkie chapeau bas za efekt).
Otóż takie postrzeganie w świetle wyżej wymienionych norm nie wydaje się zasadne, choć zapewne większość kojarzy model z postacią trójwymiarową. ISO 19650 pojmuje słowo “model” znacznie szerzej, niż tylko jako reprezentację czegoś w przestrzeni 3D:

ENG: “Information model – set of structured and unstructured information containers [named persistent set of information retrievable from within a file, system or application storage hierarchy].”

PL: “Model informacyjny stanowi zbiór ustrukturyzowanych i nieustrukturyzowanych pakietów informacyjnych [czyli trwałych zestawów informacji, które można odzyskać z hierarchii pamięci plików, systemu lub aplikacji].

Oznacza to ni mniej, ni więcej tylko to, że każdy pakiet informacji cyfrowych należy rozumieć jako “model” (czy też “model BIM”), niezależnie od tego, w jaki sposób dane te są podane (w szczególności czy mają postać trójwymiarową, czy też nie). Modelem informacyjnym (a więc i modelem BIM) może być np. plik DWG, a nawet excel, choć tylko ten pierwszy mógłby mieć postać trójwymiarową. W związku z tą definicją należy dojść do wniosku, że aby mówić o BIM nie jest konieczne modelowanie w rozumieniu opracowania modelu trójwymiarowego. Ta cecha, choć niewątpliwie sprawia, że informacje o obiekcie budowlanym są przedstawione w przystępniejszy sposób i ułatwia ich interpretację, jest jedynie opcjonalną. Clue definicji modeli informacyjnych (BIMs) stanowi bowiem zawartość danych, podanych w formie cyfrowej. I wokół danych skupia się ostatnia z definicji BIM, jaką należy sobie przyswoić:

Building information management

które oznacza proces zarządzania cyfrowymi informacjami o obiektach budowlanych. W tym miejscu warto pochylić się nad podjętą jakiś czas temu próbą sklasyfikowania podmiotów “robiących BIM” (czy też “wykonujących modele”), nadając im pewne etykiety, które miały wskazywać na “poziom uBIMowienia” danej organizacji. I tak “BIM narzędziowy” miał charakteryzować tych, którzy poprzestają na stwierdzeniu, że wykorzystanie jakiegoś programu czyni ich “BIMowcami”. “BIM wewnętrzny” to nieco wyższa forma narzędziowego, gdyż charakteryzuje go większa świadomość celu opracowania modelu i dbałości o jakość wprowadzanych danych, jednak granica między tymi pojęciami może być trudna do jednoznacznego zidentyfikowania. Dodatkowo oba pojęcia opisują podmioty, które wraz z wykorzystaniem nowoczesnych technologii nie wdrażają nowych metod komunikacji, która również jest istotna, jeśli mówimy o BIM. Z opisanych “poziomów” najwyżej znajduje się tzw. “collaborative BIM” (albo po prostu: BIM), czyli pełna współpraca zespołu realizującego inwestycję budowlaną oparta właśnie na BIMs.
Skoro jednak ustaliliśmy, że trójwymiarowa forma nie świadczy o tym, że model można uznać za “model BIM” historia pojmowania tego zjawiska zatacza praktycznie pełne koło. Wyszliśmy od tego, że aby mówić o BIM niezbędne jest modelowanie (tworzenie) danych. Potem prawie bezsprzecznie nadaliśmy im formę trójwymiarową, aby szybko wrócić do punktu wyjścia, czyli do tego, że trudna sztuka, jaką jest “robienie BIMu” polega na tym, żeby po prostu pozyskać, utrzymać i efektywnie wykorzystać dane budowlane. Tylko tyle i aż tyle.

Podsumowanie

Czy ta ewolucja definicji oznacza, że BIM tak bardzo zmienił się na przestrzeni zaledwie kilku, czy kilkunastu lat? W mojej opinii nie. Branża w odkrywaniu i zgłębianiu kolejnych aspektów BIM była jak dziecko, które w pewnym momencie orientuje się, że świat nie kończy się na jego podwórku i oferuje możliwości, o których być może nawet nie marzyło. Dziś w odniesieniu do BIM jesteśmy już (jako branża budowlana) ambitnymi młodymi dorosłymi – wiemy na czym to polega, brakuje nam tylko doświadczenia i być może kolejne pokolenia inżynierów i architektów dzisiejsze przemiany z perspektywy czasu nazwą rewolucją.

Karolina Wróbel
M.A.D. Engineers